Posty

Wyświetlanie postów z 2018

Powrót

Obraz
Dawno mnie tu nie było, nawet bardzo dawno. żyję w jakimś szalonym pędzie, nie mając czasu na nic. chociaż może to nie do końca prawda, bo przecież każdego dnia mam minuty, które spędzam np. na facebooku czy instagramie. A ten czas przecież mogłabym jakoś inaczej wykorzystać. Zdarzają mi się drzemki w ciągu dnia, które gdybym wyeliminowała dałyby znów jakąś część godziny by ją inaczej spędzić. Hmmm, ale czy o to chodzi w życiu? By tylko pędzić, gdzieś nie wiadomo gdzie, nie wiadomo za czym? Czas świąt był dla mnie dość trudny zważywszy na to, że zabrakło dwóch bardzo bliskich mi osób. Starałam się nie myśleć, być zajętą cały czas czymś by tylko nie uciekać myślami w niebezpieczne tereny. Było ciężko. Święta jakoś minęły, nie do końca tak jak bym chciała. Zbliża się Nowy Rok, może by tak podsumować trochę ten, który własnie się kończy? Ale czy jest co podsumowywać? Tyle wylanych łez, tyle smutnych dni. Ciężkich dni. Takie dni jeszcze nadal się zdarzają, choć już rzadziej. Je

I po weekendzie

Weekend upłynął w sumie dobrze. Jak wiecie uwielbiam muzykę a czas wakacji to dla mnie idealny okres ze względu na dużą ilość koncertów. I tak w sobotę miałam okazję być na rewelacyjnym koncercie Kasi Kowalskiej. Pomimo tych wielu lat kiedy jest na scenie, zachowuje się tak jak i 25 lat temu. Skromna, nie gwiazdorzy, po prostu normalna dziewczyna. Wielki szacun :) Niedziela upłynęła trochę leniwie, aczkolwiek zakończyła się wizytą w kinie. Po raz drugi byłam na filmie "Mamma Mia". Mam abonament na kino więc mogę chodzić tak często jak tylko chcę. Szkoda tylko, że do tego kina zazwyczaj chodzę sama, bo mój małż nie lubi. Chociaż chyba nie lubi niczego co mógłby robić w moim towarzystwie. Nawet nie wiecie jakie to przykre kiedy siedząc na komedii romantycznej wokół same pary, a ja sama. No tak bo filmy romantyczne też lubię, może to zgubne dla mnie bo życie nie wygląda jak film romantyczny, a jak się tak naoglądam to też bym tak chciała. Ech no cóż chyba powinnam się

Związek idealny

Obraz
Dziś takie przemyślenia mnie naszły, jaki to jest związek idealny? Pewnie da każdego powinien on wyglądać inaczej, bo przecież każdy z nas ma inne potrzeby. A co w sytuacji kiedy w związku dwie osoby mają zupełnie odmienne wyobrażenie na temat związku idealnego? Czy da się to jakoś pogodzić? Ja jestem kobietą romantyczną, chciałabym kolacje przy świecach, spacery brzegiem morza, wspólne patrzenie w gwiazdy itd. Ale niestety takie rzeczy tylko w filmach. Życie wygląda zupełnie inaczej. A może tylko moje życie jest takie? Może są związki właśnie takie pełne romantyzmu? Gdzie mężczyzna bez powodu przynosi kwiaty, nawet takie zerwane na łące, otacza miłością i troską swoją kobietę? Czy może po prostu ja mam takiego cholernego pecha i jeszcze nikt taki nie trafił się na mojej drodze? A ten egzemplarz, który jest po prostu nadaje się do wymiany. A jakie są Wasze doświadczenia?

Noc po ciężkim dniu

Obraz
Właściwie tytuł powinien brzmieć dzień po ciężkiej nocy, ale jakoś tak mi się z piosenką skojarzyło, więc tytuł jest jaki jest. Ciężka była dzisiejsza noc, ale ciężka pozytywnie. Wczoraj dostałam książkę od znajomej, jest to jej pierwsza książka opowiadająca historię rodzinnej niespełnionej miłości i mezaliansu. Dzieje się to w czasie wojny. Jak zaczęłam czytać tak mnie wciągnęło. Będąc na około czterdziestej stronie zaczęłam płakać bo opisane były tragiczne wydarzenia z czasów wojny. No i poszło. Jak zaczęłam wypuszczać łzy tak właściwie skończyłam kiedy przeczytałam ostatni wiersz książki. Kiedy skończyłam czytać była już późna noc, po tym wszystkim rozbolała mnie głowa :( A dziś poranne wstawanie było totalną męką. Niewyspana, opuchnięta od płaczu muszę jakoś funkcjonować. Skończy się na tym, że  pewnie położę się na drzemkę by jakoś przetrwać. Książka bardzo mi się podobała, aż chciałabym by na jej podstawie powstał film. Uwielbiam takie historie.

Krakowski spleen

Obraz
"Czekam na wiatr co rozgoni....." Muzyka w moim życiu jest od zawsze. Tę miłość wpoił mi mój brat, który niedawno odszedł sprawdzić jak jest tam u góry. Był fanem Maanamu. Dlatego postanowiłam napisać coś o muzyce. Często z moim bratem jeździliśmy na koncerty. Teraz niestety na koncertach nie ma go już obok mnie. Ostatni koncert, na którym byliśmy to był koncert w Spodku "Rockowe Kobiety". Koncert, na który bardzo czekałam. Był świetny, niestety niewiele z niego pamiętam. Wróciliśmy w nocy, półtorej godziny później zmarła moja Mama :(. Półtorej miesiąca później mój brat przegrał cholernie nierówną walkę  z rakiem. Nierówną bo jak nazwać fakt, że w trzy tygodnie to dziadostwo wykańcza w sumie w miarę zdrowego człowieka? Minęło już trochę czasu a ja wciąż nie mogę się z tym pogodzić. Tak cholernie mi go brakuje. Jakoś ostatni czas to dużo muzyki w tv. Kora być może tam śpiewa dla mojego brata. A ja słuchając muzyki płaczę bo zbyt dużo wspomnień wraca.

Powrót do szarej rzeczywistości

Już po urlopie, no i powrót do tej naszej rzeczywistości ale czy szarej? Chyba nie, przecież upały nadal są, słoneczko świeci, nic tylko się cieszyć Urlop spędzony pod namiotem, od wielu lat tak spędzamy urlop. Tym razem nad polskim jeziorem, ale upały i tak były tropikalne. Pierwsze dni urlopu mąż spędził sam z dziećmi, ja nie mogłam z nimi od razu pojechać z powodu zaplanowanej wizyty u lekarza. Dojechałam parę dni później. Urlop był naprawdę super, żadnych kłótni /o dziwo/, dosłownie totalny relaks. Nocne spacery na plażę, wpatrywanie się w gwiazdy. Hmmm no nie, nie było tak całkiem romantycznie bo to ja wpatrywałam się w gwiazdy, dla niego gwiazdy jak gwiazdy, nic szczególnego. No ale jednak czas spędzaliśmy razem. Nie miałam sumienia przerywać tego chilloutu jakimiś poważnymi rozmowami bo wiem, że skończyłoby się kłótnią. Ale teraz po powrocie muszę chyba znaleźć odpowiedni moment, bo mnie to wszystko strasznie gryzie w środku. Dziś usłyszałam od niego, że znowu mu się śn

Urlop

Obraz
Niedługo urlop, chyba pojedziemy gdzieś tu w Polsce. Zastanawiam się jaki to będzie urlop? Czy spokojny, z zupełnym resetem od wszystkiego? Czy może taki na, którym się wkurzam bo on coś tam znów wymyśli? Pewnie pomyślicie - kobieto ale po kiego grzyba się nad tym teraz zastanawiasz? No i macie rację, po co mi to. No ale taka już jestem, że mam zdolności do analizowania, do zamartwiania się (chociaż tu już zrobiłam postępy, nie zamartwiam się tyle co np. 10 lat temu). Taki mój urok po prostu. A może właśnie takimi myślami, często lekko pesymistycznymi przyciągam te niekoniecznie dobre zdarzenia? Tylko jak zmienić siebie, jak zmienić to myślenie? Żeby dało się tak po prostu przeprogramować mózg na myślenie pozytywne :) W ogóle zastanawiam się, bo chcę poważnie z mężem porozmawiać o nas itd, i mam zagwozdkę czy robić to przed urlopem, czy może w trakcie na jakimś neutralnym gruncie? Może ktoś z Was mi coś podpowie?

Tęsknota? A co to takiego?

Nie było mnie kilka. Krótki wyjazd służbowy. Kolejny raz znów coś sobie wkręciłam, że może on zatęskni. Kilka dni bez odzewu z jego strony, bez zapytania jak tam i w ogóle? I wiecie zastanawiam się czy ze mną coś nie tak? Czy może naoglądałam się filmów romantycznych, że oczekuję jakiegokolwiek zainteresowania moją osobą? Czy to naprawdę tak wiele dla faceta, zadzwonić, napisać co u Ciebie? Czy są na tym świecie jeszcze  tacy mężczyźni? Czy w ogóle mężczyzna może się dla kobiety zmienić? Skoro kobieta głośno mówi jakie zachowania ją uszczęśliwią, pozwolą czuć się jej kochaną to czy naprawdę ciężko dla tej kobiety się choć trochę zmienić? Przecież nie wymagam by nagle stał się np weganem, chcę by choć trochę się mną interesował, chociaż stwarzał pozory że się interesuje. A może na takim etapie to po prostu już koniec? Może to wcale nie ma sensu by się zmieniał? Wiem tysiąc pytań, które pewnie i tak zostaną bez odpowiedzi. Ale chociaż wyrzuciłam to z siebie i chociaż oczy

Zły sen

O rany ale dziś mnie dopadł sen. Skąd się to bierze? Nie oglądałam nic na ten temat, nie myślałam o tym wcale. Śnił mi się jakiś atak terrorystyczny :( Obudziłam się zlana potem. Małżonek w pracy na nocce, dobrze że mam psiaka. Od razu się do niego przytuliłam i starałam się zasnąć. Na szczęście się udało. Czasem zasypiając znów śnią nam się te same sny, całe szczęście że tym razem tak nie było bo chyba bym dostała zawału we śnie. Mam nadzieję, że chociaż dzień będzie o wiele lepszy niż noc. Świeci słońce więc jest na to szansa. A u Was zdarzają się dziwne sny? Jak sobie z tym radzicie?

Dzień, za dniem

Obraz
Mija kolejny dzień za dniem. Czy cos się zmienia na lepsze? Nie sądzę. No może poza pogodą, bo jest coraz cieplej i coraz więcej słońca. Urlop zbliża się nieuchronnie, to dobrze, ale z drugiej strony co ten urlop mi przyniesie? Czy będą tylko te dobre chwile, czy zdarzą się i te gorsze? Często tak siedzę i rozmyślam co mnie spotka, czy warto to robić? Nie wiem, pewnie nie bo cos sobie mogę wkręcić a potem się rozczarować. Jednak czy można zapanować nad własnymi myślami? Czy można im powiedzieć "ej hola, nie w tym kierunku idziecie, teraz myślimy pozytywnie"? Jak sobie poradzić z negatywnymi myślami?  Może ktoś z Was ma jakiś pomysł?

Po co w ogóle to wszystko?

Obraz
Moje małżeństwo od jakiegoś to... hmm nawet nie wiem jak to nazwać. Niby jest bo dalej jesteśmy mężem i żoną. Tylko co oznacza dla Was określenie Mąż, a co oznacza Żona? Co oznacza małżeństwo? No właśnie, myślę że dla wielu oznacza to samo. Małżeństwo to wspólna droga, którą idą Mąż i Żona, razem obok siebie. Idą razem, wspierają się, pomagają sobie w trudnych chwilach, a czasem wystarczy, że są obok. A u mnie jak jest? Jest do d..., wielkiej d.... Śpimy osobno, nie rozmawiamy ze sobą właściwie wcale, wsparcia też nie ma. A dlaczego? Z mojego punktu widzenia to wszystko przez alkohol, z jego punktu widzenia.. nawet nie wiem. Alkohol w jego życiu jest właściwie od zawsze, odkąd pamiętam. Czasem jest go więcej, czasem mniej. Uważam, że to poważny problem, ale to tylko ja tak uważam. Kilka dni temu pomyślałam, że może by jednak spróbować, może by cos zrobić, spędzić trochę czasu ze sobą, spróbować porozmawiać co dalej. Zaproponowałam mu żebyśmy sobotni wieczór spędzili r

I znów przerwa...

Obraz
I znów u mnie przerwa. Przerwa spowodowana kolejnymi wydarzeniami w moim życiu. Pisałam Wam w lutym, że zmarła moja Mama. Zresztą ostatni post był 25tego lutego. Tak wiele się od tego czasu wydarzyło. 10tego marca trafił do szpitala mój brat. Silny ból brzucha i właściwie nie wiadomo co. 26tego marca ostatni raz go widziałam. Rak trzustki. W trzy tygodnie właściwie zdrowy mężczyzna stąd odszedł. Nawet chyba nie zdążył się oswoić z myślą o chorobie, nawet na dobre nie zdążył się z nami pożegnać. Mamy czerwiec. Wczoraj minęło 3 miesiące. Nie potrafię się z tym pogodzić. Bo właściwie jak się pogodzić ze śmiercią? Z tak nagłą śmiercią. Tak bardzo mi go brak. Ale może on tam po prostu musiał iść by opiekować się Mamą? By jej tam pomóc. A, że był najstarszy to może dlatego on a nie ja. I znów teraz łzy płyną po policzku, wspomnienia wróciły. Pewnie będą wracać jeszcze nie raz. Czas leczy rany, tak wszyscy mówimy. Ale ile tego czasu musi upłynąć? Pewnie sporo, tym bardzi

Dwa tygodnie

To już dwa tygodnie kiedy nie ma z nami Mamy. Bardzo ciężki czas. Mam jednak świadomość, że przede mną jeszcze wiele chwil będzie ciężkich. Muszę dać radę, przecież nie jestem tu sama. Mam dzieci, mam Tatę, mam przyjaciół, mam psiaka, mam męża. Te dwa tygodnie dały mi wiele do myślenia, zastanawiałam się co dalej? I doszłam do wniosku, że muszę w końcu zadbać o siebie, o swoje zdrowie, o swoje szczęście. Pewnie nie będzie łatwo, ale nikt mi tego przecież nie obiecywał. Zrobiłam już spis rzeczy, które muszę w pierwszej kolejności zrobić.  Czego muszę przypilnować, co w pierwszej kolejności zrobić. Powinnam też zacząć chodzić gdzieś do psychologa, bo cała ta sytuacja z mężem mnie strasznie dobija. Tkwię w tym i jest mi źle, ale poza tym że narzekam i ronię łzy to nic nie robię. Przecież żyję nie po to by się zamęczać? Na dziś to tyle, taka szybka notka przed obiadem :) Życzę Wam udanej, spokojnej niedzieli. Pełna obaw

I co dalej.....

Ten wpis będzie smutny. W nocy z piątku na sobotę odeszła moja Mama. Pustka.... Smutek.... Łzy. .... Co dalej? Jak będę żyć? Pełna obaw

Przyjaciele

Obraz
Podobno dziś dzień przyjaciela :) Pewnie macie osoby w swoim kręgu, które tym mianem można nazwać. Ja również. W sumie nie wiem gdzie jest granica pomiędzy koleżeństwem a przyjaźnią. Z pewnością mam dwie przyjaciółki takie naprawdę od serca. Niestety dzielą nas setki kilometrów, dlatego nie często się widujemy. I pewnie na myśl Wam przychodzi, ale jak się poznałyście? Oj to długa historia, historia taka by wystarczyła na niezłą książkę. W skrócie powiem tylko, że poznałyśmy się w sieci, każda siedząc u siebie przed ekranem monitora. I tak już będzie niedługo 10 lat. Obecnie nie ma dnia byśmy nie rozmawiały, czy komunikowały się przez facebooka. Swoją drogą dobrze, że ktoś kiedyś wymyślił internet. Tradycją się stało, że co najmniej raz w roku spędzamy ze sobą kilka dni. Czasem zdarzy się wyjątkowo, że trzeba wesprzeć jedną z nas kiedy facet po wielu latach odchodzi. Wtedy kilometry się nie liczą. Wsiadamy w samochody i stajemy w drzwiach tej porzuconej. Ot tak  znienacka,

Kolejny rok za mną, kolejny przede mną

Obraz
Hmmm, nawet nie wiem jak zacząć. Zacząć po raz kolejny, bo przecież rok temu chciałam tu się wywnętrzniać z moich smutków i radości. Co z tego wyszło? Wielkie nic. Rok minął a ja chyba jestem w tym samym miejscu, w którym byłam. Trochę się podziało, przez te ostatnie ponad trzysta sześćdziesiąt dni. Przede wszystkim, bo to chyba najważniejsze co się stało to, to że nie jestem pracownikiem na etacie. Jestem przedsiębiorcą. I wiecie dobrze mi z tym :) Zatem już wiecie, że rok był pracowity, bo przecież firmę mam nie po to by sobie ją prowadzić ot tak, tylko po to by ją rozwijać. Póki co jakoś idzie. Co do męża bo przecież właśnie dlatego powstał ten blog, to w sumie nie wiem, bo chyba zajęta swoimi sprawami po prostu to odpuściłam. Myśli skierowałam na inne tory, i czas mijał. Wracając myślami, to nie było kolorowo. Chociaż zdarzyły się i miłe chwile. Takie z pewnością były wakacje, po raz pierwszy spędzone za granicą. Jednak tam również był obecny alkohol, bo jakże by