Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2018

Urlop

Obraz
Niedługo urlop, chyba pojedziemy gdzieś tu w Polsce. Zastanawiam się jaki to będzie urlop? Czy spokojny, z zupełnym resetem od wszystkiego? Czy może taki na, którym się wkurzam bo on coś tam znów wymyśli? Pewnie pomyślicie - kobieto ale po kiego grzyba się nad tym teraz zastanawiasz? No i macie rację, po co mi to. No ale taka już jestem, że mam zdolności do analizowania, do zamartwiania się (chociaż tu już zrobiłam postępy, nie zamartwiam się tyle co np. 10 lat temu). Taki mój urok po prostu. A może właśnie takimi myślami, często lekko pesymistycznymi przyciągam te niekoniecznie dobre zdarzenia? Tylko jak zmienić siebie, jak zmienić to myślenie? Żeby dało się tak po prostu przeprogramować mózg na myślenie pozytywne :) W ogóle zastanawiam się, bo chcę poważnie z mężem porozmawiać o nas itd, i mam zagwozdkę czy robić to przed urlopem, czy może w trakcie na jakimś neutralnym gruncie? Może ktoś z Was mi coś podpowie?

Tęsknota? A co to takiego?

Nie było mnie kilka. Krótki wyjazd służbowy. Kolejny raz znów coś sobie wkręciłam, że może on zatęskni. Kilka dni bez odzewu z jego strony, bez zapytania jak tam i w ogóle? I wiecie zastanawiam się czy ze mną coś nie tak? Czy może naoglądałam się filmów romantycznych, że oczekuję jakiegokolwiek zainteresowania moją osobą? Czy to naprawdę tak wiele dla faceta, zadzwonić, napisać co u Ciebie? Czy są na tym świecie jeszcze  tacy mężczyźni? Czy w ogóle mężczyzna może się dla kobiety zmienić? Skoro kobieta głośno mówi jakie zachowania ją uszczęśliwią, pozwolą czuć się jej kochaną to czy naprawdę ciężko dla tej kobiety się choć trochę zmienić? Przecież nie wymagam by nagle stał się np weganem, chcę by choć trochę się mną interesował, chociaż stwarzał pozory że się interesuje. A może na takim etapie to po prostu już koniec? Może to wcale nie ma sensu by się zmieniał? Wiem tysiąc pytań, które pewnie i tak zostaną bez odpowiedzi. Ale chociaż wyrzuciłam to z siebie i chociaż oczy

Zły sen

O rany ale dziś mnie dopadł sen. Skąd się to bierze? Nie oglądałam nic na ten temat, nie myślałam o tym wcale. Śnił mi się jakiś atak terrorystyczny :( Obudziłam się zlana potem. Małżonek w pracy na nocce, dobrze że mam psiaka. Od razu się do niego przytuliłam i starałam się zasnąć. Na szczęście się udało. Czasem zasypiając znów śnią nam się te same sny, całe szczęście że tym razem tak nie było bo chyba bym dostała zawału we śnie. Mam nadzieję, że chociaż dzień będzie o wiele lepszy niż noc. Świeci słońce więc jest na to szansa. A u Was zdarzają się dziwne sny? Jak sobie z tym radzicie?

Dzień, za dniem

Obraz
Mija kolejny dzień za dniem. Czy cos się zmienia na lepsze? Nie sądzę. No może poza pogodą, bo jest coraz cieplej i coraz więcej słońca. Urlop zbliża się nieuchronnie, to dobrze, ale z drugiej strony co ten urlop mi przyniesie? Czy będą tylko te dobre chwile, czy zdarzą się i te gorsze? Często tak siedzę i rozmyślam co mnie spotka, czy warto to robić? Nie wiem, pewnie nie bo cos sobie mogę wkręcić a potem się rozczarować. Jednak czy można zapanować nad własnymi myślami? Czy można im powiedzieć "ej hola, nie w tym kierunku idziecie, teraz myślimy pozytywnie"? Jak sobie poradzić z negatywnymi myślami?  Może ktoś z Was ma jakiś pomysł?

Po co w ogóle to wszystko?

Obraz
Moje małżeństwo od jakiegoś to... hmm nawet nie wiem jak to nazwać. Niby jest bo dalej jesteśmy mężem i żoną. Tylko co oznacza dla Was określenie Mąż, a co oznacza Żona? Co oznacza małżeństwo? No właśnie, myślę że dla wielu oznacza to samo. Małżeństwo to wspólna droga, którą idą Mąż i Żona, razem obok siebie. Idą razem, wspierają się, pomagają sobie w trudnych chwilach, a czasem wystarczy, że są obok. A u mnie jak jest? Jest do d..., wielkiej d.... Śpimy osobno, nie rozmawiamy ze sobą właściwie wcale, wsparcia też nie ma. A dlaczego? Z mojego punktu widzenia to wszystko przez alkohol, z jego punktu widzenia.. nawet nie wiem. Alkohol w jego życiu jest właściwie od zawsze, odkąd pamiętam. Czasem jest go więcej, czasem mniej. Uważam, że to poważny problem, ale to tylko ja tak uważam. Kilka dni temu pomyślałam, że może by jednak spróbować, może by cos zrobić, spędzić trochę czasu ze sobą, spróbować porozmawiać co dalej. Zaproponowałam mu żebyśmy sobotni wieczór spędzili r