Powrót do szarej rzeczywistości

Już po urlopie, no i powrót do tej naszej rzeczywistości ale czy szarej? Chyba nie, przecież upały nadal są, słoneczko świeci, nic tylko się cieszyć

Urlop spędzony pod namiotem, od wielu lat tak spędzamy urlop. Tym razem nad polskim jeziorem, ale upały i tak były tropikalne.

Pierwsze dni urlopu mąż spędził sam z dziećmi, ja nie mogłam z nimi od razu pojechać z powodu zaplanowanej wizyty u lekarza. Dojechałam parę dni później.
Urlop był naprawdę super, żadnych kłótni /o dziwo/, dosłownie totalny relaks. Nocne spacery na plażę, wpatrywanie się w gwiazdy. Hmmm no nie, nie było tak całkiem romantycznie bo to ja wpatrywałam się w gwiazdy, dla niego gwiazdy jak gwiazdy, nic szczególnego. No ale jednak czas spędzaliśmy razem.

Nie miałam sumienia przerywać tego chilloutu jakimiś poważnymi rozmowami bo wiem, że skończyłoby się kłótnią. Ale teraz po powrocie muszę chyba znaleźć odpowiedni moment, bo mnie to wszystko strasznie gryzie w środku.

Dziś usłyszałam od niego, że znowu mu się śniło, że go zdradzam. To już trzeci taki sen. No kurde, ale ja się przecież nie będę tłumaczyć z powodu jakiegoś jego snu.

Ja to odbieram tak, że to dla niego powinien być jakiś znak, że może mnie stracić, że może powinien się bardziej starać. Jego sny to raczej nie mój problem.




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Instagramowe początki

Powrót do rzeczywistości

Dalej tkwię w tym wszystkim