I po weekendzie
Weekend upłynął w sumie dobrze. Jak wiecie uwielbiam muzykę a czas wakacji to dla mnie idealny okres ze względu na dużą ilość koncertów. I tak w sobotę miałam okazję być na rewelacyjnym koncercie Kasi Kowalskiej. Pomimo tych wielu lat kiedy jest na scenie, zachowuje się tak jak i 25 lat temu. Skromna, nie gwiazdorzy, po prostu normalna dziewczyna. Wielki szacun :) Niedziela upłynęła trochę leniwie, aczkolwiek zakończyła się wizytą w kinie. Po raz drugi byłam na filmie "Mamma Mia". Mam abonament na kino więc mogę chodzić tak często jak tylko chcę. Szkoda tylko, że do tego kina zazwyczaj chodzę sama, bo mój małż nie lubi. Chociaż chyba nie lubi niczego co mógłby robić w moim towarzystwie. Nawet nie wiecie jakie to przykre kiedy siedząc na komedii romantycznej wokół same pary, a ja sama. No tak bo filmy romantyczne też lubię, może to zgubne dla mnie bo życie nie wygląda jak film romantyczny, a jak się tak naoglądam to też bym tak chciała. Ech no cóż chyba powinnam się...