Po co w ogóle to wszystko?

Moje małżeństwo od jakiegoś to... hmm nawet nie wiem jak to nazwać.
Niby jest bo dalej jesteśmy mężem i żoną. Tylko co oznacza dla Was określenie Mąż, a co oznacza Żona?

Co oznacza małżeństwo?

No właśnie, myślę że dla wielu oznacza to samo. Małżeństwo to wspólna droga, którą idą Mąż i Żona, razem obok siebie.
Idą razem, wspierają się, pomagają sobie w trudnych chwilach, a czasem wystarczy, że są obok.

A u mnie jak jest? Jest do d..., wielkiej d....

Śpimy osobno, nie rozmawiamy ze sobą właściwie wcale, wsparcia też nie ma.

A dlaczego? Z mojego punktu widzenia to wszystko przez alkohol, z jego punktu widzenia.. nawet nie wiem.

Alkohol w jego życiu jest właściwie od zawsze, odkąd pamiętam. Czasem jest go więcej, czasem mniej. Uważam, że to poważny problem, ale to tylko ja tak uważam.

Kilka dni temu pomyślałam, że może by jednak spróbować, może by cos zrobić, spędzić trochę czasu ze sobą, spróbować porozmawiać co dalej.

Zaproponowałam mu żebyśmy sobotni wieczór spędzili razem. On wpadł na pomysł, żeby może na weekend skoczyć nad morze. Mamy dość daleko, i chociaż wizja szumu fal i piasku pod stopami była kusząca, to  jednak rozum wziął górę bo taka wyprawa to jednak spory koszt.

Wczorajsze popołudnie i wieczór spędziliśmy jednak razem, najpierw kawa i lody w ślicznym miejscu, nad wodą, z muzyką w tle.

Potem kolacja, może nie wykwintna ale w miejscu gdzie kiedyś dawno temu spędziliśmy fajnie czas.

Po powrocie poszliśmy jeszcze na zimne piwo, i chociaż wiem że nie powinnam z nim pić alkoholu i rzadko to robię, ale wczoraj zrobiłam wyjątek.

Wyjątkowo nie czepiałam się niczego. Mało tego, by nie psuć atmosfery, która była naprawdę fajna nawet nie rozpoczęłam tematu co dalej z nami.

W domu obejrzeliśmy jeszcze razem w łóżku komedię. Noc miała być wspólna.

Jednak dla mnie wspólna noc oznacza zupełnie coś innego niż dla niego.

Przytuliłam się, chciałam coś więcej. Przecież tak dawno nic między nami nie było.
Tęskniłam po prostu za nim.

Tylko chyba ja tęskniłam, on raczej nie.

Stwierdził, że jest zmęczony.

Odwróciłam się a po policzkach zaczęły płynąć łzy.

Kolejny raz mnie odtrącił, kolejny raz poczułam się niekochana.

Boli.





Komentarze

  1. Przeźyłem to samo.
    Już tego nie ma - a boli tak samo a może i bardziej.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Instagramowe początki

Powrót do rzeczywistości

Dalej tkwię w tym wszystkim